wtorek, 8 października 2013

Wszechobecne trailery

        

    Kiedy ostatnio Mój Drogi Czytelniku oglądałeś film, o którym wcześniej nic nie wiedziałeś? Mówię o takim seansie kiedy nie znasz nawet zarysu fabuły ,nie wiesz jaki to gatunek i jaka będzie obsada. Wiesz tylko na przykład, że to dobry film i...tyle. Jednym zdaniem: nie masz zielonego pojęcia co zaraz zobaczysz. W moim przypadku było tak bardzo dawno. Dlaczego tak się dzieje i czy to dobrze postaram się odpowiedzieć w tekście pod tytułem:

                                                     wszechobecne trailery


  Ludziom  na stałe podłączonym do sieci ciężko uniknąć informacji dotyczącej filmu, na który potencjalnie chcieliby pójść. Wchodząc na skrzynkę pocztową, czy pewien popularny portal społecznościowy jesteśmy narażeni na to, że zaraz dowiemy się na co wszyscy idą do kina. Swego czasu pomny ostrzeżeń brata unikałem w internecie wszystkiego co miało związek z serialem "Gra o Tron". Było to po emisji dosyć często omawianego odcinka trzeciego sezonu, którego nie widziałem.
   
    Oczywiście szybki obieg informacji swoje dobre strony. Ciężko coś przegapić i często od razu wiemy czy warto wydać kilkadziesiąt złotych na bilet. Dzięki łatwo dostępnym trailerom zobaczymy mniej więcej o czym jest film, kto w nim gra i jakie sceny wywrą na nas największe wrażenie. 
      No właśnie bolączką większości trailerów jest to, że pokazują za dużo. Wolałbym najlepsze sceny obejrzeć dopiero w kinie na dużym ekranie, a nie na pulpicie monitora czy w telewizji. Pamiętam swego czasu jak zwiastuny trzeciej części "Władcy Pierścieni" leciały w TV. Musiałem być czujny i szybki by w porę zmienić kanał i nie zobaczyć co czeka mnie w kinie. Był to równocześnie test na siłę woli, wszak pokusa by podejrzeć co nieco była duża. Najgorzej rzecz ma się z trailerami do horrorów. Często po takiej zajawce  obejrzenie całego filmu mija się z celem. Nie dość, że zobaczyliśmy najstraszniejsze sceny to zapewne wiemy co jest przyczyną fobii głównych bohaterów. Może twórcom trailerów ciężko uzmysłowić sobie że pokazanie potwora, ducha itp  zabija całą przyjemność z oglądania filmu grozy. 
    Do tego dochodzi kolejny fakt. Trailery są teraz naprawdę dobre. Nie raz wybrałem się do kina pod wpływem impulsu, który wywołała filmowa zajawka. Niestety często zwiastun był lepszy niż film, do którego był zmontowany. Oczywiście ciężko winić twórców, że starają się zareklamować swoje dzieło najlepiej jak potrafią, ale nauczony doświadczeniem stałem się ostrożny i nieufny.

Kolejny raz żałujesz. że wiesz co za chwilę będzie?

     Trochę innym problemem jest posiadanie dobrego źródła informacji o tym co warto obejrzeć. Niestety internet w moim przypadku się nie sprawdza. Mój gust za często rozmija się z ocenami wystawianymi na popularnych serwisach internetowych, choć mimo tego zaglądam czasem np na filmweb. Swoją drogą  Mój Drogi Czytelniku  jeśli znasz jakieś dobre źródło informacji o filmach daj znać, będę bardzo wdzięczny. Na razie pozostają mi znajomi i nadzieja, że zaproponują mi coś nie zdradzając wielu szczegółów.
     W dawnych czasach kiedy filmy oglądało się w głównie w tv,lub na video "seans niespodzianka" zdarzał się dosyć często. Czasem jedyną rzeczą, którą wiedziałem o filmie było to, że rodzice zabraniają mi go oglądać. Były to okres kiedy niejeden seans był zaskoczeniem, a przez to siła jego oddziaływania na widza była dużo większa. Zapewne stąd mam do dziś pewien sentyment do filmów w telewizji. Lubię dorwać się do czyjegoś telewizora (sam od czasów rewolucji cyfrowej niestety nie posiadam działającego) i skakać po kanałach, aż na coś trafię. Wtedy oglądam, a świadomość że nie wiem co będzie dalej sprawia, że na  każdy film patrzy się dużo lepiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz