niedziela, 6 października 2013

Strefa żula

    

    W Krakowie są takie miejsc, które określam mianem "strefy żula". Chodzi mianowicie o obszary, w których szansa, że zostaniemy poproszeni o np.37 groszy (zawsze kwota jest niezwykle dokładna) jest bardzo duża. By na wstępie wyjaśnić niejasności dotyczące nazewnictwa napiszę że na użytek tego tekstu mianem żula określam:

-człowieka młodego, lub w średnim wieku
-zionącego alkoholem
-zbierającego na bułkę


    Piszę to gdyż nie chcę żebyś Mój Drogi Czytelniku  odniósł wrażenie, że każdą prosząca mnie o kasę osobę od razu nazywam żulem (co byłoby niegrzeczne). Taki np. starszy pan, też nietrzeźwy i też spragniony jest dla mnie Panem Żulem i nie o nim  dzisiejsze rozważania.

    Tak więc w Krakowie, koło dworca, przy wejściu do tunelu "Magda" stoją budki. W sumie to trochę dziwne że jeszcze stoją, wszak przypominają trochę epokę dawno minioną. Budki jak to budki oferują artykuły niezbędne do przeżycia. Jest taka, w której miła Pani robi hamburgery i hot-dogi. Jest taka z domowymi obiadkami w plastikowych talerzykach. Znajduje się nawet stoisko z używanymi książkami fantasy i s-f. Jednym słowem jest to miejsce gdzie  człowiek, którego czeka zaraz 5-o godzinna podróż pociągiem  Kraków - Przemyśl kupi coś do jedzenia i do poczytania w trasie.


Kraków, wieczorem,wejście do tunelu "Magda"


    Tak się składa że jest tam też budka z bułkami, które zawsze kupuję. Są to wyroby tanie (co dla osoby posiadającej zazwyczaj około 1,5zł w kieszeni ma znaczenie) i o słusznych wymiarach. Co prawda pusta przestrzeń wynikająca z małej ilości nadzienia( która to stanowi margines zysku sprzedawcy) jest duża, jestem tam dość częstym klientem. Tak się składa że jest to obszar działania żuli.

Wygląda to mniej więcej tak:

     Podchodzę to budki, gdzie wita mnie zawsze uśmiechnięta Pani czytająca fantastykę. Przylepiam się do szybki i wybieram upragnioną sztukę. Pani szybkim, wprawnym ruchem łapie bułkę, na miejscy zabija i pakuje. Wszystko szybko, czysto,po prostu pewnie. Kiedy rozluźnieni sięgamy po resztę nagle z boku słyszymy głos. Oczywiście jest to głos żula. W dodatku żula przebiegłego, który tylko czekał na ten moment i teraz uważa,że mnie ma! No przecież teraz na nic się zdadzą moje zapewnienia, że nie mam pieniędzy wszak dostałem resztę i stać mnie na bułkę.


Jest wielu chętnych na Twoją bułkę!

Jak pisał poeta mędrzec boi się trzech rzeczy

-morza w czasie sztormu
-nocy bez księżyca
-gniewu człowieka łagodnego

    Uważam się za człowieka spokojnego i pozytywnie nastawionego do świata. Nie lubię jednak gdy ktoś stawia mnie w takiej sytuacji. Pal licho jeśli proszący byłby naprawdę potrzebujący(wtedy jego postępowanie jest jak najbardziej zrozumiałe). Jednak gdy koło mnie stoi ktoś w moim wieku (czyli produkcyjnym) i podstępem chce mnie skłonić do sypnięcia mu groszem budzi się we mnie złość. Pewnie gdybym był Gandalfem ściana za mną poczerniałaby, a mój głos brzmiał jakby dochodził z wnętrza studni. Niestety moim orężem są słowa, więc pozostaje mi tylko stanowczo odmówić. Proste pewnie wypowiedziane "Nie" (bo nie) czasem wprawia żula w stan pewnego odrętwienia wywołanego zaskoczeniem, które pozwala mi się oddalić. Gdy to nie starcza z niebios zlatuje mój sokół, z krzaków wyskakuje mój wilk, a z wody wyłania się mój dwugłowy rekin i rozrywają delikwenta na strzępy...

    Dlatego jeśli jesteś żulem i czytasz ten tekst zastanów się gdy następnym razem zajdziesz mnie od tyłu gdy kupuje "francuza z serem", albo "nutellę". Mam dla ciebie lepsze zajęcie. Zamiast czaić się na takich jak ja stań przy schodach do tunelu "Magda" i czekaj. Bardzo często gdy tamtędy przechodzę, przy okazji wnoszę/znoszę komuś bagaż. Jeśli nawet co dziesiąta osoba, której pomożesz da Ci parę groszy, stojąc cały dzień uzbierasz na wymarzone piwko. Przy okazji zrobisz coś dobrego i udowodnisz że dżentelmenem można być zawsze i wszędzie.











1 komentarz: