Oto historia , która przydarzyła się
mojej koleżance Ani (imię zmienione). Było ona o tyle ciekawe że
zadaje kłam wielu stereotypom dotyczących kobiet i gier
komputerowych. Ale zacznijmy od początku...
Anie poznałem na studiach. Na pierwszy
rzut oka nic nie wskazywało że ma pewne nietypowe (dla jej płci)
zainteresowania. Tym co odróżniało ją od reszty dziewcząt było
zamiłowanie do gier komputerowych. I nie chodziło tu bynajmniej o
Simsy , albo Heroes of Might and Magic(zauważyłem że dużo
dziewcząt w to gra) ale o gry z gatunku MMO. Były to bowiem czasy
świetności gry pt Lineage 2 i wielu moich znajomych (autor
niniejszego tekstu również) grało właśnie w
nią.
Od tej chwili życie mojej koleżanki uległa drastycznej zmianie. Priorytetem stało się levelowanie postaci, wyprawy na raidbossa , handlowanie w Giran. Jednym słowem jej życie nabrało kolorów. Emocje, których doświadczała grając w L2 były na tyle silne że przyćmiły dotychczasowe życie. Nauka poszła w odstawkę , życie towarzyskie (to w realu) również. Reakcja części otoczenia była oczywiście negatywna. Rodzice ustalili limity na komputer i wyganiali córkę z domu na dwór . Koleżanki pukały się w czoło i straszyły Anie staropanieństwem. Ona jednak nie przejmowała się tym i robiła swoje. Rozwijała swoją postać , uczyła się gry i co najważniejsze zdobywała za pomocą gry nowe znajomości.
Musisz wiedzieć drogi czytelniku że środowisko graczy ma bardzo specyficzny charakter. Jako przykład przytoczę pewną sytuację. Ania kiedy po raz pierwszy pojawiła się na pewnym kanale klanowym* (oczywiście była jedyna kobietą) kiedy tylko się przedstawiła usłyszała pytanie (cytuje z pamięci):
Od tej chwili życie mojej koleżanki uległa drastycznej zmianie. Priorytetem stało się levelowanie postaci, wyprawy na raidbossa , handlowanie w Giran. Jednym słowem jej życie nabrało kolorów. Emocje, których doświadczała grając w L2 były na tyle silne że przyćmiły dotychczasowe życie. Nauka poszła w odstawkę , życie towarzyskie (to w realu) również. Reakcja części otoczenia była oczywiście negatywna. Rodzice ustalili limity na komputer i wyganiali córkę z domu na dwór . Koleżanki pukały się w czoło i straszyły Anie staropanieństwem. Ona jednak nie przejmowała się tym i robiła swoje. Rozwijała swoją postać , uczyła się gry i co najważniejsze zdobywała za pomocą gry nowe znajomości.
Musisz wiedzieć drogi czytelniku że środowisko graczy ma bardzo specyficzny charakter. Jako przykład przytoczę pewną sytuację. Ania kiedy po raz pierwszy pojawiła się na pewnym kanale klanowym* (oczywiście była jedyna kobietą) kiedy tylko się przedstawiła usłyszała pytanie (cytuje z pamięci):
- Aniu czy lubisz być dobrze, mocno wyje...na?
Na szczęście zachowała zimną krew i
odpowiedziała oczywiście że tak. Mogło się więc wydawać że
nowe hobby i środowisko, które się z nim wiązało rzeczywiście
nie przysłuży się mojej koleżance. Wielu uznało że los Ani jest
przesądzony i gra zniszczyła jej życie. Jednak to właśnie Lineage 2 przyniósł
wielką pozytywną w nim zmianę.
Okazało się bowiem że
środowisko graczy MMO nie jest wcale tak wrogie kobietom jak to
wydawać by się mogło na początku. Pojawił się bowiem ON. W
lśniącej zbroi z wielkim mieczem, i walecznym sercem. Zaczęło się
niewinnie: od wspólnego party, pomocy przy wykonywaniu questów itp.
Mimo że Ania nie wiedziała kto naprawdę kryje się za stworzonym w
kreatorze postaci wojownikiem Jego postawa i dokonania w grze mówiły
same za siebie. Narodziło się uczucie. Wspólne granie stało się
regularne, dzięki czemu oboje poznawali siebie coraz lepiej. Po
jakimś czasie przyszedł moment na przeniesienie znajomości poza
grę. Zaczęło się od wymiany numerów telefonów, przesyłaniu
smsów na dobranoc , długich telefonicznych rozmów i w końcu
spotkaniu. Okazało się że wybranek jest rycerzem nie tylko w grze
ale i w życiu. Związek rozkwitł i wszystko jak w bajce zakończyło
się przed ołtarzem. Dziś Ania i jej wybranek są szczęśliwym
małżeństwem i wszystko wygląda na to że dalej będą..
udajemy się w najładniejszą miejscówkę |
Dlaczego przytaczam tę historię?
Zadaje ona kłam wielu stereotypom, tj:
- granie alienuje
- granie jest bez sensu
- granie to strata czasu
Oczywiście na jedną historię Ani
przypada wiele historii ludzi, którym gry zaszkodziły. Nadmierne
granie może nas przekształcić w schamiałego, zamkniętego na
świat troglodytę - to prawda. Przesada nigdy nie jest dobra i
najlepszym rozwiązaniem jest trzymanie się „złotego środka”.
Zatem jeśli szukasz drugiej połowy a
świat MMO jest Twoim światem, jest dla Ciebie nadzieja. Pamiętaj
tylko że przywdzianie skóry zielonego goblina, albo nieokrzesanego
trolla nie zwalnia Cię z uprzejmości i dobrych manier. Wtedy może
się okazać że poza dodatkowymi punktami doświadczenia, albo
legendarną bronią zyskasz coś o wiele bardziej cennego. Zatem do
boju! Może właśnie w tym momencie Twoja druga połowa potrzebuje
Twojej pomocy.
Taką fotę możemy spokojnie wsadzić do rodzinnego albumu |
*PS klan zowie się Defiance
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz