Często zdarza mi się z kimś
rozmawiać o Sztuce. Temat wszak poważny, doniosły i godny
poruszenia. Zauważyłem że kiedy są to osoby, które tą dziedziną
interesują dosyć sporadycznie często pada następujące
sformułowanie:
-”ja tam się na sztuce nie znam ale
lubię to i to” ( tu pada nazwisko autora, ewentualnie opis obrazu
kiedy autor pozostaje rozmówcy nieznany)
Wydało mi się bardzo ciekawe że
kiedy ktoś wypowiada się na temat malarstwa z góry uprzedza, że
posiada małe obycie w tym zagadnieniu. Nie zdarza się bowiem by
osoba , z którą rozmawiam o np. książce czy filmie i zapytana o
opinie z góry uprzedzała że np. mało czyta albo nie chodzi do
kina. Z czego to wynika? Mam kilka teorii:
-dużo ludzi nie interesuje się sztuką
więc nie jest to żaden wstyd przyznać się do tego
-sztuka (szczególnie
współczesna)uważana jest za elitarną
-zwykły człowiek mówiąc o sztuce
boi się że jego opinia będzie głupia i naiwna i woli się
odpowiednio zabezpieczyć
Ile jest prawdy w moich
spostrzeżeniach? Nie wiem, ale ze swoich doświadczeń wiem że
większe szanse powodzenia ma rozmowa dotycząca np. malarstwa XIX
wiecznego niż sztuki współczesnej. Zauważyłem że wiele osób ma
problemy z odbiorem dzieł artystów żyjących współcześnie,
uważa je za dziwne, niezrozumiałe, nie wie jak je zinterpretować.
Fajne to to czy niefajne? |
Jak temu zaradzić? Chodzić po muzeach i oglądać. I robić to na luzie i z
dystansem. Potraktować zwiedzanie przybytku sztuki jak spacer po
parku (oczywiście nie wyprowadzamy tam psa i nie gramy w piłkę). Gdy coś nam się spodoba przystanąć( jeśli nic się nie podoba zmieniamy muzeum). Często gdy jestem w
muzeum widzę jak ludzie chodzą od obrazu do obrazu starając się
każdemu poświęcić tyle samo czasu (syndrom japońskiej wycieczki). Wiem że to wynika z chęci
zobaczenia jak najwięcej skoro np. wybuliło się na zagraniczną
wycieczkę, ale to bez sensu. Po wyjściu z muzeum po obejrzeniu
kilkuset obrazów pozostanie nam mętlik w głowie (chyba że mamy umysł Hannibala Lectera). Uważam że
lepiej oglądać mniej, ale bardziej świadomie. Nasza wrażliwość
na sztukę na pewno na tym skorzysta, buty na pewno.
A co jeśli nie mamy czasu ani
pieniędzy na wizytę w muzeum. Zawsze zostaje nam cudowny wynalazek
jakim jest internet. Dzięki wizycie np. tutaj możemy nie wychodząc
z domu rozwijać swoją wrażliwość na sztukę. Google
Art Project mimo że nie zastąpi wizyty w galerii to zrekompensuje
dostępem do tego co najlepsze i w dodatku w najlepszej jakości.
Ostatnio w wersji gigapixelowej pojawiły się np obrazy Vincenta van
Gogha.
Fragment "Sypialni" Vincenta van Gogha. Widać każde maźnięcie. |
I obraz w całej krasie. |
Zobaczyć sobie obraz w wielkim powiększeniu przynajmniej dla
mnie stanowi dobre urozmaicenie. Tak więc poszerzajmy swoje horyzonty , a może kiedy następnym razem wybierzemy się do galerii zgromadzone tam dzieła sztuki , które dotychczas uważaliśmy za głupie objawią nam swoje piękno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz