środa, 14 sierpnia 2013

Dlaczego one nie lubią tych czasów, czyli samotność miłośnika westernów.

    




     Dziś kiedy wybiła godzina obiadu jak zwykle by odwrócić uwagę od zawartości talerza postanowiłem obejrzeć coś na ekranie mojego komputera. Wybór padł na kolejny odcinek drugiego sezonu produkcji AMC Hell on Whells. Pierwszy sezon tego osadzonego na Dzikim Zachodzie serialu obejrzałem za namową mojej Połowicy jakiś czas temu. Kiedy zaproponowałem więc wspólne oglądanie dalszych losów naszych bohaterów usłyszałem zdanie ,które skłoniło mnie do napisania tego tekstu. Brzmiało ono tak:
                                 
                                                  ,,nie lubię tych czasów”



     Te rzucone mimochodem, bez zastanowienia i dzięki temu niezwykle cenne ( bo szczere) słowa, skłoniły mnie do zastanowienia się dlaczego płeć piękna ( oczywiście zapewne są wyjątki,ale myślę że pogląd ten podzielą większość kobiet ) nie lubi właśnie tych czasów. Oglądałem serial i próbowałem spojrzeć na ukazaną tam rzeczywistość okiem kobiety. Oczywiście już sama próba uczynienia czegoś równie karkołomnego z góry skazuje moje obserwacje na niepowodzenie, ale liczę że w piasku ( takie stylistyczne odwołanie do Dzikiego Zachodu) moich wniosków będzie choć ziarno prawdy.

     Zawsze uważałem że Dziki Zachód był fajny. Kojarzył mi się z wolnością, nocowaniem pod gwiazdami, jedzeniem fasoli z puszki, spluwaniem do spluwaczki,oraz wieloma innymi godnym ich robienia rzeczami. Był to świat prostych zasad, prostych ludzi i prostych wyborów. Cenione były mocna głowa, dobry refleks i twarde pośladki (do jazdy konnej oczywiście). Taki jest też świat mojego serialu, którego akcja rozgrywa się w dwóch środowiskach: miejskim, lub na prerii. Co prawda miastem tam określa się coś co dzisiaj trudno by sklasyfikować a rzeki błota zastępują tam ulice jednak mężczyźni w nim się taplający rekompensują pewne cywilizacyjne zapóźnienia. Są to bowiem ludzie bez wątpienia wyjątkowi i godni uwagi. 

     Posłużę się przykładem głównego bohatera. Cullen Bohannon bo o nim mowa jest weteranem wojny secesyjnej ( oczywiście konfederatem – wszak wszyscy wiemy że jankesi to mięczaki i najpewniej sodomici) mszczącym się za zamordowanie rodziny. Splot wypadków sprawia że nasz bohater jest aktywnym uczestnikiem historycznego wydarzenia, mianowicie budowy Pierwsza Kolei Transkontynentalnej. Jest to typ, którego polubiłem od pierwszego odcinka. Ma piękną potarganą brodę, długie skołtunione włosy i charakterystyczne spojrzenie ( coś pomiędzy „chcesz w papę?'' , ,,ocipiałeś?'' a ,,długo jeszcze?''). Myje się poprzez zanurzenie głowy w korycie, nie wie jak trzymać widelec i nosi szelki. Ale tym czym mnie najbardziej zachwycił jest jego sposób wypowiadania się. Pan Bohannon ( rzecz warta uwagi na Dzikim Zachodzie wszyscy kulturalnie mówią do siebie na Pan) mówi mało, czasem mruczy,a jak coś z powie przeważnie jest to cedzony przez zaciśnięte usta tekst w stylu: ,, się wie”, ,,polej” , albo ,,do roboty”. Zero wodolejstwa tylko czysty merytoryczny przekaz. Ten eks hodowca tabaki z Missisipi, nie dość że dobrze strzela, nieźle się bije, swoich niewolników uwolnił to jest na dodatek przystojny (tak mi powiedziano). Jednym słowem ideał.



Czy na mokro czy na sucho zawsze przyciąga żeńskie spojrzenia.


     Nie rozumiałem zatem dlaczego kobieta może nie chcieć oglądać produkcji, w której roi się od mężczyzn w stylu Pana Bohannona. Kiedy tak myślałem nagle olśniło mnie. Właśnie! W serialu roi się od mężczyzn a co z kobietami?!. Może to odstręcza potencjalną żeńską część widowni. Że w serialu jest za mało kobiet. Może to i prawda ,ale czyż nie łatwiej ukazać pełnię kobiecości kontrastując ją z tłumem mężczyzn? Wszak mamy tu typy żeńskie tak charakterystyczne dla Dzikiego Zachodu budzące zachwyt i podziw. Jest więc tabun wędrownych dziwek, które choć ze względu na wykonywany zawód mogą budzić niechęć widza-kobiety to rehabilitują się zupełnie udzielając darmowej fachowej pomocy po strzelaninie, niosąc pomoc rannym. Pozostałe serialowe bohaterki choć nie graja pierwszych skrzypiec to są doskonałymi przykładami na to jak w surowym świecie mężczyzn dzięki wytrwałości można odmienić swój los. Wszak tylko dzięki własnej pracy i urodzie Lilly z panienki do ratowania zostaje prężną buissnes woman, Ruth dzięki sprytowi uwalnia się spod władzy patologicznego ojca i wreszcie jedna z rzeczonych dam do towarzystwa dzięki nabytym wcześniej umiejętnościom rezygnuje z niecnego procederu i odmienia swoje życie. 

 
Makijaż permanentny to wynalazek XIX wieczny. Na zdj. Olive Oatman



     Tak więc same pozytywy - myślałem próbując wczuć się w tok myślenia kobiety i znaleźć wytłumaczenie niechęci mojej Partnerki do śledzenia losów bohaterów ,,Hell on whells”.
Odcinek zbliżał się do końca, ja dalej nie wiedziałem i pozostał mi smutny wniosek że widocznie coś nie tak z moją wrażliwością. Cóż nie pierwszy to raz. Spojrzałem na ekran monitora: główny bohater po nocy spędzonej z dziewczyną ubiera gacie, wychodzi, przyłapany na progu mówi:
Lepiej pójdę już na budowę ”- no złoto nie chłopak jak tu nie lubić ,,tamtych czasów”



Sezon nr 3już jest

1 komentarz: