Dziś kiedy wybiła godzina obiadu jak
zwykle by odwrócić uwagę od zawartości talerza postanowiłem obejrzeć coś
na ekranie mojego komputera. Wybór padł na kolejny
odcinek drugiego sezonu produkcji AMC Hell on Whells.
Pierwszy sezon tego osadzonego na Dzikim Zachodzie serialu obejrzałem
za namową mojej Połowicy jakiś czas temu. Kiedy zaproponowałem
więc wspólne oglądanie dalszych losów naszych bohaterów
usłyszałem zdanie ,które skłoniło mnie do napisania tego tekstu.
Brzmiało ono tak:
,,nie lubię tych czasów”
Te rzucone
mimochodem, bez zastanowienia i dzięki temu niezwykle cenne ( bo
szczere) słowa, skłoniły mnie do zastanowienia się dlaczego płeć
piękna ( oczywiście zapewne są wyjątki,ale myślę że pogląd
ten podzielą większość kobiet ) nie lubi właśnie tych czasów.
Oglądałem serial i próbowałem spojrzeć na ukazaną tam
rzeczywistość okiem kobiety. Oczywiście już sama próba
uczynienia czegoś równie karkołomnego z góry skazuje moje
obserwacje na niepowodzenie, ale liczę że w piasku ( takie
stylistyczne odwołanie do Dzikiego Zachodu) moich wniosków będzie
choć ziarno prawdy.
Zawsze
uważałem że Dziki Zachód był fajny. Kojarzył mi się z
wolnością, nocowaniem pod gwiazdami, jedzeniem fasoli z puszki,
spluwaniem do spluwaczki,oraz wieloma innymi godnym ich robienia
rzeczami. Był to świat prostych zasad, prostych ludzi i prostych
wyborów. Cenione były mocna głowa, dobry refleks i twarde pośladki
(do jazdy konnej oczywiście). Taki jest też świat mojego serialu,
którego akcja rozgrywa się w dwóch środowiskach: miejskim, lub na
prerii. Co prawda miastem tam określa się coś co dzisiaj trudno by
sklasyfikować a rzeki błota zastępują tam ulice jednak mężczyźni
w nim się taplający rekompensują pewne cywilizacyjne zapóźnienia.
Są to bowiem ludzie bez wątpienia wyjątkowi i godni uwagi.
Posłużę
się przykładem głównego bohatera. Cullen Bohannon bo
o nim mowa jest weteranem wojny secesyjnej ( oczywiście konfederatem
– wszak wszyscy wiemy że jankesi to mięczaki i najpewniej
sodomici) mszczącym się za zamordowanie rodziny. Splot wypadków
sprawia że nasz bohater jest aktywnym uczestnikiem historycznego
wydarzenia, mianowicie budowy Pierwsza Kolei
Transkontynentalnej. Jest to
typ, którego polubiłem od pierwszego odcinka. Ma piękną potarganą
brodę, długie skołtunione włosy i charakterystyczne spojrzenie (
coś pomiędzy „chcesz w papę?'' , ,,ocipiałeś?'' a ,,długo
jeszcze?''). Myje się poprzez zanurzenie głowy w korycie, nie wie
jak trzymać widelec i nosi szelki. Ale tym czym mnie najbardziej
zachwycił jest jego sposób wypowiadania się. Pan Bohannon ( rzecz
warta uwagi na Dzikim Zachodzie wszyscy kulturalnie mówią do siebie
na Pan) mówi mało, czasem mruczy,a jak coś z powie przeważnie
jest to cedzony przez zaciśnięte usta tekst w stylu: ,, się wie”,
,,polej” , albo ,,do roboty”. Zero wodolejstwa tylko czysty
merytoryczny przekaz. Ten eks hodowca tabaki z Missisipi, nie dość
że dobrze strzela, nieźle się bije, swoich niewolników uwolnił
to jest na dodatek przystojny (tak mi powiedziano). Jednym słowem
ideał.
Czy na mokro czy na sucho zawsze przyciąga żeńskie spojrzenia. |
Nie rozumiałem
zatem dlaczego kobieta może nie chcieć oglądać produkcji, w
której roi się od mężczyzn w stylu Pana Bohannona. Kiedy tak
myślałem nagle olśniło mnie. Właśnie! W serialu roi się od
mężczyzn a co z kobietami?!. Może to odstręcza potencjalną
żeńską część widowni. Że w serialu jest za mało kobiet. Może
to i prawda ,ale czyż nie łatwiej ukazać pełnię kobiecości
kontrastując ją z tłumem mężczyzn? Wszak mamy tu typy żeńskie
tak charakterystyczne dla Dzikiego Zachodu budzące zachwyt i podziw.
Jest więc tabun wędrownych dziwek, które choć ze względu na
wykonywany zawód mogą budzić niechęć widza-kobiety to
rehabilitują się zupełnie udzielając darmowej fachowej pomocy po
strzelaninie, niosąc pomoc rannym. Pozostałe serialowe bohaterki
choć nie graja pierwszych skrzypiec to są doskonałymi przykładami
na to jak w surowym świecie mężczyzn dzięki wytrwałości można
odmienić swój los. Wszak tylko dzięki własnej pracy i urodzie
Lilly z panienki do ratowania zostaje prężną buissnes woman, Ruth
dzięki sprytowi uwalnia się spod władzy patologicznego ojca i
wreszcie jedna z rzeczonych dam do towarzystwa dzięki nabytym
wcześniej umiejętnościom rezygnuje z niecnego procederu i odmienia
swoje życie.
Makijaż permanentny to wynalazek XIX wieczny. Na zdj. Olive Oatman |
Tak więc same
pozytywy - myślałem próbując wczuć się w tok myślenia kobiety
i znaleźć wytłumaczenie niechęci mojej Partnerki do śledzenia
losów bohaterów ,,Hell on whells”.
Odcinek zbliżał
się do końca, ja dalej nie wiedziałem i pozostał mi smutny
wniosek że widocznie coś nie tak z moją wrażliwością. Cóż nie
pierwszy to raz. Spojrzałem na ekran monitora: główny bohater po
nocy spędzonej z dziewczyną ubiera gacie, wychodzi, przyłapany na
progu mówi:
„Lepiej pójdę już na budowę ”- no złoto nie chłopak
jak tu nie lubić ,,tamtych czasów”
Sezon nr 3już jest |
Lubiłam westerny, chciałam być traperem z Kanady!
OdpowiedzUsuń