Stwierdzenie że za dużo gram w
gry komputerowe ciągnie się przez całe moje życie. To prawda.
Postanowiłem zatem stworzyć listę gier ,które odmieniły moje
życie. Kolejność jest przypadkowa, lista pozostaje otwarta.
Monkey Islans:
Nieśmiertelna Mêlée Island w oryginale... |
...i podrasowana special edition. |
Przygody Guybrusha Threepwooda to
jedno z najmilszych wspomnień. Słownik na kolanach i długie
godziny przed monitorem. Chociaż niewiele rozumiałem (to były
czasy przed Muzzy in Gondoland) i nie bardzo potrafiłem posunąć
fabuły do przodu samo chodzenie po klimatycznej Mêlée Island mi
wystarczało.
P.S
Gdybym znalazł karteczkę z odręcznie
zapisanymi odzywkami używanymi w etapie pojedynkowania się z
piratami, oprawiłbym ją i powiesił w eksponowanym miejscu.
Soon you'll be wearing my sword like a
shish kebab!
First you better stop waiving it like a feather-duster.
First you better stop waiving it like a feather-duster.
Doom2:
Brutal Doom - Doom na miarę naszych czasów |
Do dzisiaj każdy kto grał
pamięta IDDQD, IDKFA. Emocje których nie zapomnę i mina taty gdy
mu pokazałem jak działa piła. No a potem oczywiście był zakaz
Dooma.
Ecstatica:
Palpitacja serca murowana. |
Niesamowity klimat i grafika. No i
sterowanie, które wymagało sporo wprawy. Gra była straszna i nie
zdobyłem się na odwagę by w nią grać. Robił to za mnie mój
starszy brat a ja gdy wyskakiwał
wilkołak napinałem pośladki . Wróciłem do niej później i ukończyłem samodzielnie.
Tekken2:
Moja pierwsza gra na Playstation, na
które zbierałem od czasów Pierwszej Komunii. Świetne demo, które
się pokazywało kolegom, no i granie na dwa pady. Cementowało to
przyjaźnie jak nic.
Warcraft: Orcs & Humans:
Osobiście nie grałem ale lubiłem
patrzeć (teraz chyba nikt już tego nie robi) jak mój brat przechodzi kampanie ludzi. Wszystko działo
się na komputerze w pracy rodziców. Do dziś pamiętam buczenie
komputera i logo Optimusa, które pokazywało się po jego włączeniu.
No i odzywki jednostek. Yes my Lord!
Montezuma's
Revenge:
Kolejna gra , w która
grał mój brat. Jedno z najwcześniejszych growych wspomnień. No i
emocje czy gra się w ogóle wgra porównywalne z tymi które
towarzyszyły samej zabawie.
Mortal Kombat:
Odwieczni wrogowie i nieśmiertelne: COME HERE! |
Zakazany owoc!
Nasiadówki u sąsiada i niszczenie joysticków by zrobić Fatality.
Wszystko z Top Secretem na kolanach. Radość po wyrwania serca
Kanem była nie do opisania.
Mega Lo Mania:
Przede
wszystkim muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka. No i świetna gra.
Końcówka z wymianą na atomówki niezwykle emocjonujące(buduj się
szybciej, buduj...)
Lotus:
Street Fighter2:
Oni chyba do dzisiaj się nie lubią |
Namiastka salonu
komputerowego w domowym zaciszu. Kultowe postacie. No i moja mała
(wtedy) kuzynka , która przeszła grę Hondą używając jednego
ciosu.
Jak pisałem lista pozostaje otwarta, kolejne tytuły czekają by na nią wskoczyć...
Jejkujej. Ja za to do dzisiaj mam gdzieś cztery kartki papieru faksowego ze skopiowanymi ciosami do MK z SS chyba. Oczywiście materiałem źródłowym była kserokopia. A ten balonowy świat w Ecstatice jest nie do zapomnienia.
OdpowiedzUsuń