czwartek, 21 listopada 2013

Moje kinowe zboczenia

   
http://menklawa.blogspot.com/2013/11/moje-kinowe-zboczenia.html#more

     
    Ostatnio byłem w kinie na filmie pt. "Grawitacja". Seans całkiem przyjemny. Może dla kogoś kto interesuje się tematem lotów kosmicznych był to obraz momentami nierealistyczny, ale mi przypadł do gustu. Parę razy napiąłem pośladki gdy biedna Sandra Bullock po raz kolejny próbowało dosięgnąć jakiejś barierki, spociłem ręce gdy lecąca śrubka prawie nie pozbawiła jej głowy. Zobaczyłem Ziemię z orbity, dobre efekty specjalne, przystojnego Georga Clooneya, dobre zdjęcia (to w  tym przypadku bardzo ważne), a więc wszystko było tak jak powinno. Polecam.
   
    Ale dzisiejszy tekst nie będzie recenzją filmu "Grawitacja". Siedząc w kinie uświadomiłem sobie, że cierpię na kilka z pozoru niewinnych przypadłości, które na potrzebę niniejszego artykułu nazwałem:

                                           "moimi kinowymi zboczeniami"



     Pisząc "zboczenia" możesz mieć Mój Drogi Czytelniku niewłaściwe skojarzenia. Pisząc kino nie mam na myśli wizyty w przybytku dla dorosłych rodem z amerykańskich filmów sensacyjnych. Opisywana sytuacja dotyczy normalnego polskiego multipleksu, a nie ponurej speluny, w której przesiadują spoceni goście, ewentualnie dokonywane są szemrane transakcje.



    Chodzi o to, że osoba która idzie ze mną do kina na film ma ciężko. Szczególnie jeśli na seansie bardzo mi zależy i czekam na niego od dłuższego czasu. Czym się objawia moja kinowa nerwica? Już wyjaśniam:

1. Na sali kinowej zawsze jestem pierwszy, chociaż wiem, że godzina rozpoczęcia się projekcji jest dosyć umowna. Film, puszczany o 20 zaczyna się tak naprawdę 20 minut później, wszak czeka nas jeszcze blok reklamowy i zapowiedzi innych filmów. Niestety ja muszę siedzieć na miejscu jeszcze przed reklamami. Dlatego kiedy moi znajomi kupują napoje, czy popcorn ja nerwowo podskakuję wprowadzając nerwową atmosferę. Czuję niepokój, że  na sali kinowej może mnie coś ominąć. Co? Nie mam pojęcia. Może potrzebuję tych kilkunastu minut by oczyścić swój umysł przed nadchodzącym seansem? Tylko po co oczyszczać umysł przed "Resident Evil", albo inną kaszanką? Nie wiem. 

2. Siadając na swoim miejscu, przeistaczam w człowieka lodu. Marszczę czoło, głęboko zapadam się w fotelu i czekam. Oczywiście uważam, że wszyscy powinni robić to samo i tak jak ja siedzieć cicho i nie wystawiać głów ponad krawędź oparcia. Nie można wtedy ze ,mną pogadać, koledzy nie mogą liczyć na to że ich obejmę, a koleżanki, że pogadamy o sporcie. Przyjmuję postawę wyczekującą. Skupiam się na ekranie i na tym co się na nim pojawi. Nawet jeśli będzie to jakaś durna reklama.

3. Robię się agresywny. Posłużę się przykładem. Kiedy zaczynała się projekcja opisywanej powyżej "Grawitacji", siedząca obok mnie Pani namiętnie z kimś sms-owała. Miałem ochotę wyrwać jej ten telefon i wypierdzielić w kosmos (taki film się trafił). Oczywiście na zewnątrz nie okazywałem żadnych emocji, ale w środku się gotowało. Podobnie jest z ludźmi spóźniającymi się na seans, lub otwierającymi głośno paczkę czipsów w trakcie jego trwania. Budzi się wtedy we mnie zła część mojej osobowości. Oczywiście trafiają się sytuacje jeszcze gorsze ,kiedy na przykład siedząca za nami osoba tłumaczy komuś co za chwilę się wydarzy na ekranie. Teksty w stylu: "uważaj teraz będzie dobre" sprawiają, że chcę wyglądać jak Arnold Schwarzenneger, powoli odwrócić się i wolno z austriackim akcentem powiedzieć: "Wanna be a farmer?", a potem sprzedać delikwentowi kopa.




    
    Oczywiście po seansie jest mi wstyd i znowu staram się być miłym fajnym człowiekiem. Niestety lubię chodzić do kina. Dlatego jeśli trafice na jakiegoś milczącego gbura, który wygląda jakby miał jakiś problem proszę o wybaczenie.

PS Przed seansem leciał trailer filmu o ludzikach Lego. Dziwne, że dopiero teraz ktoś wpadł na taki pomysł. Mnie to zainteresowało:

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>link dla oglądających trailery<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
 
PS 2 Oczywiście na reszcie trailerów starałem się zasłaniać oczy by nie zepsuć sobie zabawy późniejszego oglądania zapowiadanych filmów.

PS 3 Znam gorszych zboczeńców ode mnie. Takich co siedzą do końca napisów po seansie i trzeba na nich czekać.

4 komentarze:

  1. Ohhai! I'm back.

    Pozwól sobie pomóc. Err. Pozwól sobie powiedzieć - JESTEŚ NORMALNY. Wszyscy w kinie powinni się zachowywać tak jak Ty. Świat byłby lepszy. Aye.

    A przeszkadzaczy trzeba napiętnować co mi się zdarzyło. Efekt 100% i do tego masz ciche poparcie wszystkich innych ludzi w zasięgu.

    AdPS3: Jak mnie jeszcze raz obrazisz to Cię przestanę czytać normalnie, no. Co Ty, nienormalny jesteś?! Jak można wychodzić z kina przed końcem filmu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już miałem wysyłać Alpha Team ze skrzynką piwa jako wabik na poszukiwania Twojej osoby. Co do Twojej wypowiedzi to oczywiście jestem pocieszony, tylko z drugiej strony nikt nienormalny nie przyzna się, że coś z nim nie tak. Może jest nas tylko dwóch NORMALNYCH.

      Usuń
  2. Trzeba było chodzić na siłownie a nie grać w WOT to pewnie teraz byś wyglądał jak A.Schwarzenegger :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz 37 dni non stop na siłowni i nadrobię zaległości.

      Usuń