sobota, 2 listopada 2013

Ominęły mnie Pokemony


http://menklawa.blogspot.com/2013/11/ominey-mnie-pokemony.html#more

    Uważam się  za osobę w miarę na czasie jeśli chodzi o tematykę gier komputerowych. Zatem, kiedy dowiaduję się od kogoś młodszego, że jest gra którą wszyscy mają, a ja o niej nie wiem, oznacza to, że jestem stary i czas odejść. Niczym prawdziwy indianin powinienem, pożegnać się z bliskimi, pójść do lasu, lub na wysoką górę by oddać się w objęcia śmierci. Oczywiście tak postąpiłem, ale  w ostatniej chwili zostałem poczęstowany  batonikiem i zapragnąłem znowu spotkać się z "wesołym kwiatuszkiem" (czy jakoś tak) i napisać dla Ciebie Mój Drogi Czytelniku post pod tytułem:

                                                      Ominęły mnie Pokemony

  

   Pamiętam, że był taki czas kiedy stworki z Japonii (jeśli tym określeniem obraziłem jakiegoś Pokemastera, z góry przepraszam) były w kraju nad Wisłą bardzo modne. Dokładnie nie pamiętam na czym ta popularność dokładnie polegała, ale trudno było jej nie zauważyć. Jako, że o temacie niewiele wiem zapytałem młodszego brata, o co w tym wszystkim chodziło. Na moje pytanie: "z jaką dziedziną rozrywki związane były Pokemony", odpowiedział krótko:

                                                               z każdą

    Były bajki, gry, zeszyty z pokemonami, komiksy, plastikowe Pokeballe, karty do zbieranie i pełno innych dupereli, o których nie wiedziałem. Posunął się nawet do stwierdzenia, że te kolorowe stworki były tym, czym dla mnie komiksowi superbohaterowie w latach młodości. Jednym zdaniem, nie była to zwykła zabawka, tylko coś co go ukształtowało. 

     Ze zdumieniem odkryłem, że kieszonkowe potwory, które uważałem za wymarłe mają się dziś bardzo dobrze. Co więcej jest gra, w którą on i wielu Jego kolegów namiętnie pyka. A musisz wiedzieć Mój Drogi Czytelniku, że nie są to niedzielni gracze. To młodzi, zuchwali komputerowi wojownicy, którzy walczą o wejście do platyny w Lola i napadają na niewinnych ludzi w Day Z. "Namiętne pykanie" oznacza w ich przypadku poświęcenie godzin na grę każdego dnia. Odkryłem, że japońskie stworki to nie tylko zabawa dla najmłodszych, ale także rozrywka dla wytrawnych graczy. To także wiele ciekawych teorii na temat przedstawionego tam Świata >>>jest kultura.pl  Zrujnować ci Pokemony? Jest taka jedna teoria... 
    Okazało się, że muszę zweryfikować swoją opinię na ich temat, wszak dotychczas Pokemony były dla mnie:

-zabawą dla małych dzieci
-bajką wywołującą atak padaczki
-skoczną muzyczką z intra do bajki, która leciała w pokoju obok
-Picachu on Acid, czyli świetnym filmikiem z jeszcze lepszą muzyką zespołu The Sizlacks:




    Jak się okazuje byłem w błędzie. Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że nigdy nie posiadałem Game Boya, a w czasie "inwazji Pokemonów" na Polskę byłem chyba nieodpowiednim wieku by jej ulec. 
     Cóż, może na to by zostać Mistrzem Pokemon i "mieć je wszystkie" jest już za późno. Zapewne nie nauczę się  na pamięć wszystkich generacji tych popularnych stworów, ale moje postawa do tego tematu nie jest już lekceważąco-pobłażliwa. Może coś w tym wszystkim jest i za jakiś czas zakrzyknę:

"Pokemon!
To przyjaciel mój!
  Ramię w ramię w wielki bój!
  Pokemon!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz