poniedziałek, 18 listopada 2013

Fani postapo to romantycy


http://menklawa.blogspot.com/2013/11/fani-postapo-to-romantycy.html#more


    Do napisania dzisiejszego tekstu zainspirował mnie wpis na blogu  autorstwa Sakwana ps. "Maciej Sola", pod tytułem: "Co to znaczy postapo?". Po uważnej lekturze (dwukrotnej żeby wszystko zrozumieć), zostawiłem komentarz (oczywiście po to żeby ktoś do mnie dzięki temu zajrzał) i wróciłem do siebie. Jak to często bywa z dobrym testem (nie mówię bynajmniej o moim komentarzu), na tym się nie skończyło. Pojawiła się inspiracja do napisania (znowu) czegoś w tematyce postapokaliptycznej. Postanowiłem rozwinąć myśl, która narodziła się po przeczytaniu wpisu Sakwana i którą wyraziłem w zostawionym u niego komentarzu. Myśl ta (przytaczam z pamięci) brzmiała mniej więcej tak:

                                                       Fani postapo to romantycy


Najpierw ustalmy pojęcia przy pomocy słownika PWN:

fan:
  pot. «zapalony sympatyk kogoś lub czegoś»  

romantyk:
1. «przedstawiciel, zwolennik romantyzmu, artysta hołdujący w swojej twórczości ideom romantyzmu»
2. «człowiek o usposobieniu romantycznym, poetycznym; idealista, marzyciel, fantasta»
fr.

post:
 «pierwszy człon wyrazów złożonych tworzący nazwy i określenia osób, rzeczy lub zjawisk występujących później od czegoś lub będących późniejszą formą czegoś»
post I
1. «religijny zakaz spożywania w pewnym okresie posiłków lub pewnych potraw»
2. «okres, w którym wiernych obowiązuje ten zakaz»
3. «powstrzymanie się od jakichś przyjemności z różnych powodów»

apokalipsa

1. Apokalipsa «ostatnia księga Nowego Testamentu»
2. «koniec świata przepowiedziany w Biblii; też: wydarzenia, które niosą chaos i zniszczenie»
3. «katastroficzna wizja lub przepowiednia»
4. «utwór lub obraz, którego tematem jest prorocza, groźna wizja przyszłości»•

Podkreślone czarnym długopisem definicje słów odnoszą się do tematu moich rozważań.

    Skoro mamy za sobą część formalną, postaram się udowodnić postawioną przeze mnie tezę.
    Kim są ludzie, którzy interesują się szeroko rozumianym postapo? Co sprawia, że wielu z nas marzy by chodzić w masce przeciwgazowej, nie może się doczekać inwazji zombie, albo tworzy niezliczone warianty na wypadek końca Świata?  Dlaczego wolimy zamiast wygodnych mieszkań podziemną stację metra, albo otoczone drutem kolczastym więzienie?



   Najłatwiej byłoby stwierdzić po prostu, że ludzie ci to szaleńcy. Wszak kto normalny  podnieca się na myśl, że po ulicach będą biegały zombie, a chodzenie po dworze bez stroju ochronnego będzie groziło wyhodowaniem na swoim ciele nowej kończyny. Tylko ktoś niespełna rozumu może czuć dreszczyk emocji na myśl, że 99% ludzkości upadnie, by wstać i chcieć nas zjeść, a pozostałe 1% będzie chciało zrobić nam krzywdę. Słowo "szalony", na określenie takiej osoby, aż ciśnie się na usta. Jest to jednak ocena, moim zdaniem zbyt pochopna i niepełna.

    Oczywiście szaleństwo połączone ze specyficznym podejściem do własnych marzeń jest wpisane w naturę romantyka. To dlatego każdy fan postapo snujący wizje o końcu Świata stawia się zawsze w gronie ocalonych. Odsuwa od siebie myśli, że realizacja jego skrywanych (bądź nie) fascynacji wiąże się nie tylko z końcem cywilizacji, ale także zagładą ludzkiego życia (na skalę przemysłową). Przecież większość z nas stawia się w roli posępnego Stalkera, albo mającego do wykonania ważną misję Dziecka Przeznaczenia. Zakładamy, że gdy zawyją syreny my akurat będziemy w pobliżu wejścia do metra (dodatkowo wierzymy, że  będziemy mieli akurat wtedy przy sobie zestaw przetrwania z AK-47+ i grupę podobnych nam zapaleńców). Nikt nie zakłada że będzie ghulem z odpadającymi z twarzy fragmentami ciała czy wiecznie głodnym mutantem. Na pewno nie romantyk. Idealizowanie pewnych rzeczy w połączeniu z lekkim brakiem poczucia realizmu wpisują się w jego naturę.

    Najważniejszą kwestią jest jednak to, dlaczego ktoś może czuć przyjemne mrowienie na myśl o życiu w scenerii rodem z Fallouta czy Mad Maxa? Jest to moim zdaniem wynikiem rozczarowania otaczającą nas rzeczywistością. My romantycy nie jesteśmy stworzeni do życia jakie serwuje nam współczesny Świat. Wszystko jest zbyt skomplikowane i niejasne. Problemy, które musimy rozwiązać są zazwyczaj błahe i pozbawione większego znaczenia. Chodząc do nudnej pracy, często pytamy się o jej sens. Widzimy jak podstawowe pojęcia tj dobro i zło rozmywają się, tracą swoje znaczenie.

    A przecież cenimy sobie proste życie, które wymaga od nas podejmowania prostych decyzji. Zamiast pracy w korporacji wolimy uprawiać postapokaliptyczny ogródek, mimo, że to praca równie (jak nie bardziej) ciężka. Zamiast zastanawiać się nad kolorem koszuli wolimy stanąć przed dylematem ucięcia sobie zakażonej kończyny. Chcemy swoją energię poświęcać na budowanie nowej postapokaliptycznej społeczności, a nie funkcjonować w starej, dla nas tak często niezrozumiałej. Nawet wizja wycierania tyłka bez użycia papieru toaletowego nie jest w stanie wpłynąć na zmianę naszego nastawienia. Przecież jesteśmy idealistami. Wierzymy, że nawet pozornie nierealne cele jak budowa społeczeństwa oddającego cześć wbitej w ziemię głowicy nuklearnej, ma szansę powodzenia. Liczymy na  nowy start w nowych realiach. Kiedyś podobni nam uciekali za ocean w poszukiwaniu nowego miejsca do życia. Teraz pozostaje nam ucieczka w postapokaliptyczną przyszłość. Romantycy tak mają. Fani postapo tak mają.



    Problem z powyższym tekstem jest oczywiście taki, że autor opiera się na swoich doświadczeniach, ewentualnie bliskich mu osób. Pewnie znajdzie się paru, fanów postapo, którzy wyczekują końca Świata by:

-sprawdzić swoje umiejętności przetrwania w warunkach bojowych
-uniknąć odpowiedzialności karnej za swoje czyny
-dać upust skrywanemu kanibalizmowi
-pozbyć się teściowej
-wyjechać na ulicę swoim przerobionym maluchem w wersji z silnikiem v-8 i sprzężonymi karabinami maszynowymi
-powiedzieć wszystkim (tym którzy przeżyją): "a nie mówiłem!"

    Jak jest naprawdę możemy przekonać się tylko w jeden sposób. Musimy spojrzeć głęboko w oczy  przyszłego Stalkera, czy Regulatora. Myślę, że jest duża szansa, byśmy zobaczyli w nich jego marzenia.  Gdy powędrujemy za jego utkwionym w dal spojrzeniem, dostrzeżemy przyszłość. Pełną niebezpieczeństw, ale dającą nadzieję. Na chwilę opadnie maska twardego i nieustępliwego wojownika i przez ułamek sekundy dostrzeżemy wrażliwego, pogrążonego w marzeniach romantyka.



PS Panie szukajcie mężów wśród fanów postapo. Istnieje duża szansa, że pod maską (przeciwgazową) i ochronnym strojem kryje się czułe serce. Romantyczne kolacje (przy ognisku), kwiaty (zerwane z narażeniem życia) i pomoc w razie niebezpieczeństwa (zmutowanego) macie zapewnione.

PS2 Powyższe obrazki namalował Caspar Friedrich. Czołowy przedstawiciel romantyzmu w malarstwie i jak widać fan postapo.






5 komentarzy:

  1. DarkK z Elbląga18 listopada 2013 18:08

    Trafne, cholernie trafne.Zwłaszcza ta część o papierze toaletowym i przebywaniu z kłachem w okolicach metra ("warszafka" to potrafi się ustawić) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako osoba mieszkająca w Krakowie całą nadzieję pokładam w tunelu szybkiego tramwaju. Mam jednak dziwne uczucie, że w przypadku nuklearnej zagłady mogę się srogo zawieść.

      Usuń
  2. Fajnie napisane i bardzo trafne:) Postapo, inne cięższe życie, ale o ile bardziej życie. A jednocześnie sam pochodzę z Elbląga i jestem aktualnie w Krakowie, aż mi się połączyliście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chcę sobie nic ucinać :O.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczera prawda. Godzinami potrafię rozprawiać o moich wędrówkach po zonie... Postapo to CZYSTA poezja.

    OdpowiedzUsuń