sobota, 21 grudnia 2013

Winter is coming

http://menklawa.blogspot.com/2013/12/winter-is-coming.html

Lubię śnieżek,
Lubię śnieg,
Chociaż w oczy prószy.

Lubię mrozik,
Lubię mróz,
Chociaż marzną uszy.

Lubię wicher,
Lubię wiatr,
Chociaż mnie przewiewa

Lubię zimę,
Idę w świat
I wesoło śpiewam.

I. Suchorzewska


    Dlaczego przytaczam na początku ten z pozoru niewinny wierszyk?  Teksty w stylu utworu Pani Suchorzewskiej to jedne z największych kłamstw mojego dzieciństwa. Od małości bowiem wmawiano mi, że zima jest fajna. Wpajano mi przekonanie,że ta pora roku to przede wszystkim: zabawy na  śniegu, przyjemne szczypanie w uszy i inne tego typu rzeczy.

     Jednak kiedy wyrosłem z lepienia bałwana, muszę sam płacić rachunki za ogrzewanie i spędzać czas kiedy na dworze jest widno w pracy, moje nastawienie do zimy uległo zmianie. Odkryłem , że picie piwa przy ujemnej temperaturze na dworze wcale nie jest takie fajne, a wracanie z imprezy gdy lodowaty wiatr wieje w twarz jest mało przyjemne. Na widok pierwszych płatków śniegu nie skaczę już wysoko z radości do góry. Zima bowiem to mój wróg i najchętniej doświadczałbym jej przez tydzień w roku, na Święta. Nie ma nic gorszego niż lekceważenie przeciwnika dlatego w dzisiejszym poście przyjrzymy się:

   Złej zimie


    Moim pierwszym skojarzeniem z zimą jest: Stalingrad. Kiedyś w ręce wpadła mi książka opisująca tę jedną z najważniejszych bitew historii. Wiele fragmentów tej publikacji dotyczyło właśnie zimy, w wersji rosyjskiej a więc hard. Opisy straszliwych skutków działania Generała Mroza zapadły mi w pamięć do tego stopnia, że gdy idę i jest mi bardzo zimno przypominam sobie książkę Antony Beevora "Stalingrad".  Pocieszam się wtedy, że w sumie nie jest tak źle i dam radę. Oczywiście gdy ktoś mi towarzyszy zanudzam go opisami Stalingardzkiej zimy i zupełnie nie przeszkadza mi fakt, że opowiadam komuś tę samą historię po raz dziesiąty (co często się zdarza)>>>>>>>>link<<<<<<<<<

    Oczywiście nawet najgorsze mrozy w Rosji są niczym w porównaniu z chłodem panującym na Hoth. Średnia temperatura w dzień na ogół nie przekracza -32 stopni Celsjusza, a w nocy obniża się nawet o 20-30. Ciepłe walonki i kożuszek mogą okazać się niewystarczające i tylko zagrzebanie się we flakach tauntaun-a może nas uratować. Dlatego narzekając na chłody panujące w naszym kraju, uwzględnijmy fakt, że są miejsca (w odległej Galaktyce) gdzie nawet moc nie pomoże w walce z mrozem. No i jakby tego było mało tamtejsze wampy to nie seksowne uwodzicielki tylko obleśne, futrzaste, kreatury gustujące w ludzkim mięsie.





    Zima nawet najgorsza ma jedną zaletę: kiedyś się skończy. Myślałem tak do czasu aż obejrzałem kilka filmów, które uświadomiły mi, że w pewnych szczególnych warunkach ta pora roku może się znacznie wydłużyć. Kto widział "2012", lub "The Colony" wie o co chodzi. Gdybym miał wybierać scenariusz końca świata, w którym mam wziąć udział, nigdy nie wybrałbym globalnego ochłodzenia. Zamiast nuklearnej zimy tysiąc razy wole apokalipsę zombie, albo inwazję zmutowanych mutantów. Naprawdę wolę przemierzać pełną niebezpieczeństw post apokaliptyczną pustynię, niż żyć ze świadomością, że wiosna nie nadejdzie. Nawet jeśli zimowa apokalipsa oznacza względnie wygodne życie w ogrzewanym podziemnym schronie wolę pocić się w towarzystwie radioaktywnych skorpionów. 

    Właśnie dlatego uważam, że w przedszkolu dzieci zamiast uczyć się wierszyków o bałwanku powinny raczej recytować na akademiach np. coś takiego:

ZIMA.

Noc ciemna, wicher, mróz,
Las senny śpi w omroczu —
Wilczysko patrzy z łóz
Koralem krwawych oczu;
Kieruje krzywy chód,
Białymi kłami błyska —
W brzuch kłęby wtłoczył głód,
Wylata z pianą z pyska.


    Oczywiście fakt, że zima jest zła nie oznacza, że mamy dać się jej bezczelnie szczypać w uszy. Są prawdziwi twardziele, którzy udowadniają, że z mrozem da się wygrać. Wystarczy obejrzeć świetny film z Charlesem Bronsonem (Charles Dennis Buchinsky) "Śmiertelne polowanie" (1981) Death Hunt. Główny bohater nie dość, że żyje w miejscu gdzie -30° C to normalka, to potrafi w takich warunkach przeżyć i walczyć o przetrwanie z przeważającymi siłami wroga.


    Inny twardziel Simo Häyhä zyskał sobie nawet przydomek "biała śmierć". Jego odporność na zimę osiągnęła tak wysoki poziom, że wszechobecny śnieg i mróz stały się jego ulubionym towarzystwem.  Dzięki osobliwej symbiozie z zimą osiągnął mistrzostwo w swoim żołnierskim fachu, stając się najskuteczniejszym strzelcem wyborowym w historii.



     Zima zła nie nadeszła, ale zapewne niedługo się pojawi. Patrząc za okno możemy ulec błędnemu wrażeniu, że ciepły grudzień przeciągnie się w ciepły styczeń i luty. Nic bardziej mylnego. Zima zbroi się. W swoim lodowym pałacu zaprzęga właśnie misie polarne do lodowej karocy. Gdy będziemy się tego najmniej spodziewać uderzy w nas siłą swojego mroźnego arsenału. Dlatego Mój Drogi Czytelniku bądź czujny. Zima nie śpi.

PS
    Żeby nie było tak pesymistycznie na koniec coś na rozgrzewkę. Osoba, która mnie tam zabierze zaskarbi sobie moją dozgonną przyjaźń. Trzymajcie się ciepło.


1 komentarz:

  1. Aaaaa, sceny z Hoth są cudowne <3 To może tak bardziej świątecznie:
    http://1.bp.blogspot.com/-Plg4bZh-_BM/Um5ieYc5gMI/AAAAAAAABKA/KryPbAOT98c/s1600/Twilight+smells.jpg

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń