środa, 18 września 2013

Conan

    


    Dziś opowiem Wam o legendzie. Conana zna każdy. Każdy wie co to za pan, wielu widziało filmy, niektórzy czytali książki. Nasze mamusie i tatusiowie zapewne nie raz raczyli nas przed zaśnięciem jedną z wielu historii o tym rosłym wojowniku. Mogłoby się zatem wydawać, że mamy pełny i prawdziwy obraz tej postaci. Nic bardziej mylnego. Wokół legendy opisanej przez Roberta E. Howarda narosło wiele stereotypów, w tym wiele nieprawdziwych. Postać ta zasłużyła na to by ukazać ją we właściwym świetle. Co więcej jest jak najbardziej godna posiadania karty członkowskiej honorowego klubu niniejszego bloga i stanięcia u boku innych sław. Poniższy tekst mam nadzieję tylko to potwierdzi.


    Zacznijmy od początku. Conan urodził się jakieś 10 000 lat temu w Cymmerii (dzisiejsza Austria). Były to inne czasy, inna była Ziemia, inne oczekiwania w stosunku do mężczyzn. Miejscem jego porodu było pole bitwy. I nie mam tu na myśli szpitala polowego czy miejsca gdzie kiedyś doszło do starcia. Conan urodził się w trakcie trwania bitwy. Według legend przyszedł na świat gdyż z wnętrza matczynego brzucha usłyszał bitewny zgiełk. Jego pępowinę przeciął miecz, a małe raczki zacisnęły się na stylisku topora. Oczywiście gdyby nie mały Conanek ziomkowie naszego bohatera ponieśliby sromotna klęskę. Nieoczekiwane pojawienie się młodego (bardzo) wojownika odwróciło losy bitwy. Było to zapowiedzią wielkich czynów, których autorem miał być młody Cymmeryjczyk.

    Wile osób uważa Conana za bezmyślną kupę mięśni rządną krwi i łupów. Nie jest to do końca prawdą. Owszem bohater dzisiejszego odcinka odznaczał się posturą, o której może pomarzyć Mister Olympia i siłą dziesięciu Pudzianów, ale nie towarzyszyła temu ułomność intelektualna. Wręcz przeciwnie. Pod czupryną ciemnych włosów Conan skrywał przyzwoity sprzęt, z dużą mocą obliczeniową. Równocześnie jego rozrośnięte ciało cechowało się gibkością i zwinnością. Dzięki tej zabójczej mieszance znamy go pod wieloma chwalebnymi przydomkami. Niszczyciel, Barbarzyńca to te najbardziej znane, ale nie jedyne. Dzięki zamiłowaniu do dobrej literatury zyskał miano Conana Bibliotekarza, a dzięki miłosnym podbojom zyskał miano Niezrównanego.

Nie znane oblicze Conana-filozofa i mędrca

    No właśnie Conan jak przystało na prawdziwego mężczyznę nie był wolny od słabości. Lubił kobiety (z wzajemnością) co było przyczyną wielu jego perypetii. Należy pamiętać że mimo swojej barbarzyńskiej natury zawsze był dżentelmenem i nigdy nie podniósł ręki na płeć piękną (wyjątkiem od tej reguły były wszelkiej maści wiedźmy i czarownice). Jego wielki miecz zawsze czekał w gotowości by pomóc zagrożonej niewieście. Równocześnie posiadał szereg cech charakterystycznych dla rasy górskich dzikusów, z której się wywodził.

-pił wodę tylko w ostateczności
-zawsze starał się być na szczycie łańcucha pokarmowego
-czuł niepokój przed czymś czego nie da się „ubić” za pomocą miecza
-pożądał złota i przygód
-w kontaktach międzyludzkich cenił sobie szczerość
-miał głęboko w swoim barbarzyńskim tyłku wszelkie zasady cywilizowanego świata
-mówił z austriackim akcentem



    Jeśli chcesz poznać naszego bohatera naprawdę, sięgnij po informacje z pierwszej ręki. Książki Roberta E. Howarda, komiksy(te czarno-białe z serii Savage Sword),lub filmy z Arnoldem. Pamiętaj,że współczesny Świat będzie Ci się starał wmówić że do roli Conana nadaje się byle Hawajczyk chowany na odżywkach białkowych. Ty jednak nie dasz się nabrać na tanie przebieranki. Wszak by być prawdziwym barbarzyńcą potrzeba czegoś więcej.

    Conan to rzadki dziś typ człowieka, który posiada jasny cel i wybiera najprostszą do niego drogę. Bez półśrodków i zbędnego kombinowania. Równocześnie jeśli idzie do niego po trupach to tylko tych złych i niegodziwych. Jeśli jesteś w porządku możesz liczyć nie tylko że Conan zostawi Cię w spokoju, ale pomoże Ci jeśli tylko Go o to poprosisz.

    Bohater niniejszego posta to bez wątpienia postać wyjątkowa i godna naśladowania. Mimo że erę hyboryjską, w której żył mamy dawno za sobą wartości wtedy wyznawane nie zdezaktualizowały się. Wręcz przeciwnie. W dobie kryzysu męskości takie cechy jak upór, odwaga, siła czy poświęcenie nabierają jeszcze większej wagi. I nie chodzi bynajmniej o to Mój Drogi Czytelniku byś po przeczytaniu niniejszego postu rzucił się na siłownię. Siłą Conana było to że wykorzystywał swoje atuty najlepiej jak potrafił. Nie bał się wyzwań i spraw pozornie beznadziejnych. Wierzył że dzięki niezłomnej postawie obdarty Cymmeryjski wojownik może zostać królem imperium. Przeciwności losu pokonywał z uśmiechem i optymizmem. Nawet gdy na horyzoncie pojawiały się przeszkody nie poddawał się. Wyciągał swój miecz i rozpłatywał niedogodność jednym jego ciosem.

Grunt to mieć cel w życiu i do niego dążyć.

   Niech jego historia będzie dla nas cenną lekcją, z której wyniesiemy odpowiednie wnioski. Wspomnienie Conana i jego wielkich czynów będzie dla nas drogowskazem po niebezpiecznych ścieżkach codzienności. Jego zapał i wola walki niech udziela się każdemu z Nas. Wtedy każdą porażkę przekujemy (mieczem oczywiście) w sukces. Czego sobie i Tobie życzę.

PS Czy ktoś pamięta bajeczkę o Conanie? Muzyczkę z intra nucę do dziś.
Conan The Adventurer...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz