piątek, 8 sierpnia 2014

Zły dotyk

http://menklawa.blogspot.com/2014/08/zy-dotyk.html

     Główną ideą niniejszego bloga jest wesołe propagowanie zdrowo rozumianej "męskości" w myśl zasady Pana Ignacego Krasickego: "Ucząc bawić". Dlatego zazwyczaj  staram się poruszać tematy lekkie i przyjemne. Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że z brzydszą częścią populacji jest coraz gorzej. Przekonałem się o tym na własnej skórze całkiem niedawno. Dzisiaj nie będzie więc wesołej historyjki z happy endem. Zamiast tego zapraszam, do lektury posta pełnego niepokoju, brutalnego realizmu i gorzkich wniosków . I pamiętaj, poniższa historia może przytrafić się także Tobie.

A było to tak:

     Był sobotni gorący wieczór. Z wesołym towarzystwem oddawałem się zabawie na parkiecie w pewnym krakowskim lokalu, którego klientelę stanowią głównie studiująca młodzież. Z góry uprzedzam, że nie była to krakowska wersja "Błękitnej Ostrygi".



     Znane przeboje, chrzczone piwo, przepocone koszulki, jednym słowem dobra zabawa. Gdy radośnie gibałem się na parkiecie, szczerze wierząc, że ruszam się jak młody Robert Plant (patrz niżej) doszło do INCYDENTU.






Na swojej dupie poczułem czyjąś dłoń...

     Już miałem zakrzyknąć z całych sił niczym M.Bison YESSSS!!! (Spodziewałem się bowiem, że gdy odwrócę wzrok ujrzę nadobną niewiastę, która najzwyczajniej  "nie wytrzymała" tego ponętnego (w moim mniemaniu widoku*) ). Moja radość trwało jednak bardzo krótko. Zamiast gładkiej dziewczyny o dużych niebieskich oczach moim oczom ukazał się bowiem paskudny Maur w wieku około 50-u lat. I nie był to Moi Drodzy Arab w stylu Omara Scharifa, który porywa nas na swoim ogierem pełnej krwi do swojego otoczonego palmami pałacu. Był to brzydki, spocony, łysiejący Arab czy inny Hindus w typie Pana ze sklepu z pamiątkami wołający za nami "mister, mister". Na szczęście Arab nie był na dokładkę sodomitą i gdy tylko ujrzał zamiast wymarzonej gładkiej twarzyczki , moją krzywą zarośniętą, szybko ściągnął trzymaną na moim pośladku łapę. Gdy minęło pierwsze zaskoczenie mój niedoszły "adorator" wyjąkał niemrawe przeprosiny i speszony oddalił się (by zapewne zwyczajem swojego plemienia odciąć nieczystą, od tej chwili kończynę). Jako, że w moich żyłach radośnie przelewał się wypity alkohol, szybko zapomniałem o całym zajściu. Niestety jak to bywa z traumatycznymi przeżyciami, powróciły one rano ze zdwojoną mocą:




*oczywiście nie lubię być macany przez obce niewiasty. Jest to niekulturalne i niegrzeczne. Jeśli któraś mi nie wierzy może spróbować na próbę. Potem się sobie przedstawimy i całą operację powtórzymy. Zapewniam, że reakcja będzie zupełnie inna.

    W tym miejscu mógłbyś zapytać Mój Drogi Czytelniku o co tyle hałasu, by pisać o tym na blogu. Wszak w naszym męskim życiu nie raz ktoś poklepie nas po czterech literach. A to kolega w szatni po meczu pacnie zaczepnie po spoconym pośladku, a to inny druh poklepie nas po dupie, po tym jak wyssał z niej jad żmii.

    Intencje Araba były jednak  inne. Nie kierował się chęcią niesienia pomocy, czy okazania nam sympatii. Jego obca dłoń nie była przyjazna w tym radosnym, pozytywnym znaczeniu. Jego ciepła łapa pragnęła bowiem zagarnąć ten kawałek mojego ciała i lubieżnie wykorzystać. Jego dotyk był ZŁY w najpełniejszym tego słowa znaczeniu.



     Jednak nie to było w tym wszystkim najgorsze. Moja duma, choć nadszarpnięta ocalała. Moja czystość cielesna też. Niestety wiara w moją męską rasę została poważnie zachwiana. Dlaczego? Już wyjaśniam.

     W swoim długim życiu kilkakrotnie byłem mylony z płcią piękną. Charakterystyka tych incydentów wskazuje na niebezpieczny trend.

     Poprzednie przypadki stawiały bowiem (o dziwo)  moich "adoratorów" w pozytywnym świetle. Wszak grupa wysportowanych młodzieńców, która na mój widok (przygniecionego na kupie trawy, przez roześmianą grupkę kompanów zwaną Drużyną Pilsenera) wyskoczyła z malucha krzycząc "zostawcie tą laskę" zasługuje jak najbardziej na szacunek. Działali bowiem wierząc, że ratują niewiastę w potrzebie.  Również pewien sąsiad,który gdy zobaczył jak pochylam się nad monitorem z zamiarem wniesienia go na trzecie piętro (a musisz pamiętać Młody Czytelniku, że monitory kiedyś to nie to co teraz) rzucił zza moich pleców "Pani pozwoli, że pomogę", również  miał dobre intencje.

...w przeciwieństwie do Araba.

     Co gorsza obawiam się, że jest to pewien trend o tendencji wzrostowej. Wszak skoro już nawet na konwentach molestują >>>odpowiedni link<<< to co stoi na przeszkodzie by zmolestować mnie gdziekolwiek indziej! Cóż może i popadam w paranoję i nie potrzebie rozdmuchuje całe zdarzenie.  Jednak Mój Drogi Czytelniku, gdy facet maca Cię po dupie ( a sam jesteś facetem) to Wiedz ,że coś się dzieje. Miej również świadomość, że nieprędko zapomnisz o całym zdarzeniu. Może to znak nadchodzącej Apokalipsy, a może nasza rasa karłowacieje. Cóż jeśli to pierwsze to pozostaje nam tylko ciężko trenować z nadzieją, że Świat nie skończy się zupełnie i to co nastanie gdy opadnie radioaktywny pył będzie wolne od facetów macających innych facetów po dupie. Jeśli jednak to znak upadku naszej rasy to pozostaje Ci pielęgnować tradycyjne męskie wartości (między innymi czytając niniejszego bloga). Zasady, którym tu staram się hołdować ustrzegą nas przed zagładą.

 Jedna z takich zasad mówi, że:

    Macanie faceta po dupie (przez faceta) gdy on sobie tego nie życzy jest złe ( oczywiście  macanie kobiety wbrew jej woli jest jeszcze gorsze).  Zatem Mój Drogi Czytelniku kontroluj spożycie, panuj nad popędem i pomyśl dwa razy zanim postanowisz sprawić komuś "przyjemność".  Unikniesz wtedy niezręcznych sytuacji w stylu opisanej powyżej.

Czego Tobie i sobie serdecznie życzę.


PS

Żeby nie było tak smutno piosenka będzie o dotykaniu na wesoło. Wszak Jimowi nie odmówiłbym.






1 komentarz: