wtorek, 1 lipca 2014

dema z gier


http://menklawa.blogspot.com/2014/07/dema-z-gier.html

    Dawno temu odpalając jakąś gierkę pierwszym pytaniem jakie słyszeliśmy od zaproszonego na "komputer" kolegi było:

-"Czy będzie demo?"

     Kiedyś nie istniały bowiem takie pojęcia jak intro czy, trailer. Na każdą animację przed grą mówiliśmy właśnie "demo", ewentualnie "filmik". Dobrą grę poznawało się właśnie po dobrym demie, a te najlepsze pokazywało się znajomym, którzy po takim seansie zazwyczaj jeszcze przez kilka minut siedzieli z rozdziawionymi paszczami.

     Poniżej prezentuję wam Moi Drodzy Czytelnicy  małe zestawienie takich właśnie filmików, które  zatytułowałem po prostu:


Dema z gier




Resident Evil

Zanim był filmowy resident z  Millą Jovovich było demo do pierwszego "residenta".
Prawdziwe cudo: krew, wyjące potwory, napięcie i zjedzony Joseph. No i prezentacja głównych bohaterów. To właśnie wtedy postanowiłem, że za kilkadziesiąt lat chce wyglądać jak Barry Burton.



Shadow of the Beast

Demo, było już na blogu, ale nie mogłem się powstrzymać. Wszak do dzisiaj mam traumę, że coś  czarnego i złowrogiego przyleci mi w nocy do łóżka.



Quarantine

Czego chcieć więcej: "filmowe" demo, postapokalipsa, i szalone rajdy opancerzoną taksówką w rytmie rock and rolla. Wszystko już za jakieś 30 lat. Nie mogę się doczekać.



Day of the Tentacle

Dema mogły być też wesołe. Na widok tego poniżej rozdziawiało się paszczę i z zachwytem mówiło, że: "to wygląda jak bajka". Gra była jeszcze lepsza.



Chuck Rock

Pozornie naiwne, bajkowe demo. Jednak pod płaszczykiem zabawnej animacji kryje się wiele życiowych prawd. O tradycyjnym podziale ról w związku, o tym, że baby trzeba pilnować i o tym że picie piwa i oglądanie telewizji czasem musi ustąpić ważniejszym sprawom.




Outlawas

Lucas arts to porządna firma robiąca dobre gry z dobrymi demami. To z westernowej strzelanki pod tytułem "Outlaws" to prawdziwe arcydzieło. Ogląda się to jak początek dobrego westernu, po którym zbrodnią było by nie dokończyć krwawej vendetty na oprawcach naszej rodziny.



Command and Conquer red alert

Demo nie dość że zaczynało się jak prawdziwy film, występował w nim młody Hitlerek to raczyło nas pod koniec dobrym gitarowym brzmieniem.


Fifa 98

Nigdy nie byłem fanem kopania piłki na ekranie komputera. Fifa 98 była wyjątkiem za sprawą dema, a dokładniej piosenki zespołu Blur. Dla tego utworu warto było odpalić tą grę, a potem oczywiście leciało się na osiedlowe boisko krzycząc wooooohuuu!



Another World

Na koniec klasyk klasyki, czyli demo do gry wszech-czasów autorstwa Érica Chahiego z 1991 roku. Jak pisałem wcześniej w innym poście, przejście między grą a demem było tak płynne, że dopiero po kilku śmierciach z rąk(!) podwodnych macek, spostrzegawczy kolega zauważył, że to chyba już pora na ruszenie joyem.




PS
Dziś zamiast zwyczajowej piosenki, MEGADEMO z nieśmiertelnym KIBELKIEM. Ci co urodzili się w poprzednim wieku mogą pamiętać. Uwaga tylko dla widzów dorosłych.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz