czwartek, 8 maja 2014

Koszmaryz z dzieciństwa





Dzieciństwo to początkowy okres w życiu poprzedzający dorosłość. Cechują go beztroska i brak odpowiedzialności. Jest to zazwyczaj okres radosny i pełen miłych wspomnień.

Wszystko to prawda. Jednak powyższy, sielankowy obraz  jest niepełny. Każde nawet najbardziej szczęśliwe dzieciństwo ma swoje ciemne strony. Dziś postanowiłem podzielić się swoimi traumatycznymi doświadczeniami z lat szczenięcych w poście:

Koszmary z dzieciństwa

Zapraszam więc do podróży w czasie w mroczne fragmenty mojego życia:


Koszmar nr 1
Chodzenie do przedszkola

Chodzenie do przedszkola w mrocznych latach osiemdziesiątych było prawdziwą lekcją życia. Dzisiejsze pełne wesołych przedszkolanek i kolorowych zabawek przybytki dla maluchów mają z tymi z przed 25-u lat niewiele wspólnego. Wiele traumatycznych wspomnień związanych jest z niepozornym domkiem z tabliczką "przedszkole nr 5". Dwa z nich szczególnie mocno utkwiły w mojej pamięci:

-leżakowanie
Nie wiem kto wpadł na genialny pomysł, że zmuszanie dzieci do drzemki w środku dnia jest dla nich dobre. Pewnie jakiś skrzywdzony przez życie, nienawidzący dzieci psychopata. Dla mnie leżakowanie było jednym z najgorszych doświadczeń. Do dziś pamiętam panie wychowawczynie, które dokonywały selekcji wśród dzieci by wybrać te, które zasłużyły  na leżaki. Oczywiście Ci, którzy najwięcej biegali i byli ogólnie aktywni łapali się na nie w pierwszej kolejności (nie ma to jak wciskać dzieciom od małego, że ruch jest zły) . Pamiętam jak wszyscy próbowaliśmy chować się przed wzrokiem pań w wąskiej wnęce w ścianie. Wszystko byleby nie dostać się na leżaki. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że czułem się wtedy jak podczas losowania trybutów w "Igrzyskach śmierci".



-chusteczka haftowana
Za moich czasów w przedszkolu nie można było się normalnie bawić. Panie przedszkolaki uszczęśliwiały nas różnymi zabawami. Jedna z nich polegała na staniu w kółku i śpiewaniu:

Mam chusteczkę haftowaną, co ma cztery rogi,
kogo kocham, kogo lubię, rzucę mu pod nogi.
Tej nie kocham, tej nie lubię, tej nie pocałuję,
a chusteczkę haftowaną tobie podaruję
O nieszczęśliwy ten, którego koniec piosenki zastał z chusteczką w ręce! Delikwent (lub delikwentka) musiał wtedy (pod karą leżakowania zapewne) podejść do jednej ze stojących w kółku osób, przekazać jej chusteczkę i co najgorsze pocałować. Całowanie drugiej osoby na oczach innych (a co dopiero całowanie dziewczyny na oczach kolegów) było dla mnie wtedy czymś niewyobrażalnie strasznym. Po takim doświadczeniu nieszczęśnik czuł się jak parias, a koledzy wytykali go palcami przez resztę tygodnia. Szczerze to wolałbym przejść przez spartański system wychowawczy ze wszystkimi karami, "serowymi zawodami" i innymi dziwnymi zwyczajami niż "bawić się" w "chusteczkę haftowaną".

Koszmar 2
Filmy dla dzieci i młodzieży

Najstraszliwszy seans filmowy dzieciństwa? "Lśnienie"? "Noc żywych trupów"? "Psychoza"? Nic z tych rzeczy. Powyższe tytuły w zestawieniu z takimi klasykami jak "Akademia Pana Kleksa", "Przyjaciel Wesołego Diabła", czy "Pan Samochodzik" to niedzielne bajki dla mięczaków. Najazd wilkołaków (Pan Kleks),  ogólna fizjonomia diabła (Wesoły diabeł), czy nawiedzony zamek (Pan Samochodzik) sprawiały, że oglądając normalny horror oddychałem z ulgą. Może młodszym czytelnikom wyda się to dziwne, ale kiedyś taki sceny jak ta poniżej wywoływały nocne moczenia.



Koszmar 3
Zabawa w trupa

Zabawy proponowane przez panie przedszkolanki bledną z tymi, które wcielał w życie mój starszy brat. Jedna z nich polegała na udawaniu trupa. Wyglądało to tak:

Rodziców nie ma w domu. Starszy brat kładzie się w pokoju i czeka, aż niczego nie spodziewający się młodszy brat natknie na jego leżące bez ruchu "ciało". Może i brzmi fajnie, ale kilku letnie dziecko nie umie sprawdzić tętna i ogólnie nigdy o takiej "zabawie" nie słyszało. By urozmaicić całe zdarzenie po kilkunastu minutach takiego udawania starszy brat wstaje i sztywno z wyciągniętymi rękami podąża w stronę przerażonego rodzeństwa. Zabawa po pachy (szczególnie dla udającego). Wiem sprawdziłem po latach na najmłodszym bracie.



Koszmar 4
Gry komputerowe

Kiedyś gry komputerowe były straszne. Wystarczy przypomnieć sobie takie tytuły jak:

 "Shadow of the Beast", które całe było straszne łącznie z intrem i zdjęciem dziadka (patrz niżej).

 "Waxworks", czyli grę twórców "Elviry", w której mogliśmy zginąć na 1000 i jeden sposobów (co zawsze obrazowała gustowna grafika).



"Heretic", "Hexen", "Blood", czy inny "klon" Dooma, gdzie za każdym ciemnym rogiem czaiło się coś złego i wyjącego.



"Clock Tower"ze ścigającym nas Panem z nożyczkami



I wiele innych tytułów, przy których występowała nadmierna potliwość ściskającej joya dłoni.

Koszmar 5
Czytanie przed snem

W mojej dziecięcej bibliotece obok komiksów z Koziołkiem  Matołkiem znajdowała się książka pt "Niewyjaśnione zjawiska" (czy jakoś tak). Ta arcyciekawa lektura starała się odpowiedzieć na nurtujące młodego czytelnika pytania. Traktowała więc o pochodzeniu wampirów, metodach na zabicie wilkołaka, rzadkich chorobach genetycznych i tym podobnych. Okraszona była ciekawymi zdjęciami przedstawiające ofiary samozapłonu (albo raczej tego co z nich zostało), wydobywającej się z medium ektoplazmy, czy rozmazane zdjęcia duchów. Miałem w zwyczaju przed zaśnięciem przeglądać sobie "Niewyjaśnione zjawiska". Oczywiście wszystko kończyło się bezsennością.


     Ciekawość jest bowiem silniejsza niż strach i stanowi konieczny element zdrowego dorastania. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Wszak Strach to ciemna strona Mocy. Lepiej by dzieciństwo kojarzyło się z czymś więcej niż  "zabaw w trupa". Na przykład z wyskakującym z mroku gustownie podświetlonym latarką kuzynem, ubranym w maskę przciwgazową. Czego Wam serdecznie życzę.

No i na koniec piosenka o strachu...(nie przed lataniem)

3 komentarze:

  1. Przedszkole to prawda dla mnie też brzmi złowrogo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego to robisz?! Zamknij te drzwi czym prędzej i już nigdy nie otwieraj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń