poniedziałek, 13 października 2014

10 książek, które mnie uformowało

     


    Kilka dni temu zostałem "nominowany" na Fejkbooku do "zabawy", która polega na stworzeniu listy 10-u ważnych dla mnie książek. Wszystko bez mojej zgody , więc osoba, która mnie wytypowała poniosła zasłużoną karę. Moi murzyni popracowali nad nią  palnikami, pobawili się w jesień średniowiecza i zamknęli w drewnianej skrzyni. Po wszystkim jednak stwierdziłem, że w sumie to niegłupi pomysł na posta. Układając moje top 10 okazało się, że większość tytułów, które w jakiś sposób było dla mnie ważnych to książki przeczytane w latach młodości. Modyfikując nieco założenia założenia postanowiłem stworzyć listę:

10 książek,które mnie uformowało





Conan: Droga do tronu
Autor: Robert Ervin(?!) Howard



Dla mnie jedna z najważniejszych pozycji literackich w dziejach. Czytana w tajemnicy na lekcjach w podstawówce, stała się dla mnie praktycznym przewodnikiem na drodze w poszukiwaniu własnego ja. Dzięki przygodom Conana odkryłem fantastykę, a mój kształtujący się umysł odnalazł jasny wzorzec postępowania. To Conan nauczył mnie, że jeśli coś da się ubić stalą nie należy się tego obawiać i że nawet najbardziej niedostępna księżniczka na widok naszego obnażonego miecza omdleje nam ramionach. Okładka to klasa sama w sobie. Nie wiem co jej autor chciał narysować, ale mimo, że mu nie wyszło to efekt jest zachwycający.

Morskie pamiętniki Fanny Hill
Autor: Monika Stiler



Tej książki nie kupiłem bynajmniej ze względu na okładkę. Tak naprawdę to nie ja ją kupiłem tylko starszy odważny kolega. Wszystko odbywało się na wczasach nad morzem i liczyliśmy, że dostaniemy 168 stron ostrej akcji przez duże S. Niestety książka okazała się babskim romansidłem z 1828 roku, które może 200 lat temu robiło na kimś wrażenie.  Mimo, że była to chyba najgorsza książka jaką miałem w rękach przeczytałem ją do końca,  do ostatniej strony mając nadzieję, że wydane na nią kilka złotych nie zostały wyrzucone w błoto. Mimo rozczarowania   "Morskie pamiętniki" pamiętam z kilkoma wtajemniczonymi kolegami do dziś.  Tylko my wiemy co znaczy "rozegrać partyjkę vista", albo co zrobił "szwajcarski zegarmistrz". Kto chce wiedzieć o co chodzi niech sięgnie po książkę pani Moniki.

Nastanie nocy
Autorzy:  

zacząłem snuć plany o budowie własnego schronu na wypadek końca świata. Projekt pozostaje w fazie realizacji...

Rakietowe dzieci. Antologia science fiction.
Autorzy: Fritz Leiber, Ray Bradbury, Poul Anderson, Theodore Sturgeon, Frederik Pohl, Gardner Dozois Raymond, Mark Clifton, Jerome Bixby, Wiktor Bukato.




Pierwsza antologia w moim życiu i na dodatek chyba jedna z najlepszych jakie czytałem.. Ginące rasy, życie po końcu świata,  niemowlak morderca i inne opowiadania, które pamiętam do dziś, choć od lektury "Rakietowych dzieci" minęło wiele lat świetlnych. Co ciekawe o wydawnictwie tym przypomniałem sobie oglądając Johnnego Brawo. W jednym z odcinków pojawia się mały Anthony(chyba), który "przenosi w myślach ludzi na pole kukurydzy". Wszak to wszechmogące dziecko, które zniszczyło świat w jednym z opowiadań zawartych w "Rakietowych dzieciach"!


Saga o Wiedźminie
Autor: Andrzej Sapkowski




Większość zna i czytała. Ja zabrałem się do lektury przygód Geralta gdy leżałem chory w łóżku. Gdy skończyłem jedną część ojciec wsiadał w samochód i przywoził następną. Chorowanie kiedyś było całkiem przyjemne. 

Łowcy wilków ; Łowcy złota ; Łowcy przygód
Autor: James Oliver Curwood, Jerzy Marlicz




Dziś marzeniem większości chłopców jest bycie mistrzem w CS czy innego Lola, ewentualnie posiadanie najlepszej fury na osiedlu. Za moich czasów było inaczej. Wszystko za sprawą książek takich jak cykl Jamesa Olivera Curwooda o dzielnych pionierach na Dzikim Zachodzie. Książka ta propagowała tradycyjne wartości: odwagę, przyjaźń, honor. Dzięki niej marzyłem o życie w głuszy, wypełnionym polowaniem na dzikiego zwierza, walką z siłami natury i podrywaniem pięknej indianki. Właściwie do dzisiaj nic w tej kwestii się nie zmieniło...

Odwieczny wróg
Autor: Dean Koontz




Pamiętam jak dostałem  "Odwiecznego wroga" jako prezent urodzinowy. Okładka z osą nie zachęcała do lektury. Pewnego wieczoru, zapewne z nudów, sięgnąłem po stojącą na półce niepozorną książeczkę. Jakież było moje zdziwienie, gdy spostrzegłem, że mam do czynienia nie z przewodnikiem entomologicznym, ale rasowym horrorem (i to we dodatku klasy B). Oczywiście jak przystało na powieść grozy, autor przez większość powieści trzyma nas w niepewności kto jest tytułowym odwiecznym wrogiem. Pamiętam jak czytając dzieło Pana Koonza co chwilę zadawałem sobie to pytanie. Swoją drogą wydaje mi się, że autor  "Odwiecznego wroga" w trakcie pisania książki sam nie wiedział kto straszy w Snowfield i dlatego najchętniej nie ujawniał by tożsamości głównego złego. Niestety musiał dokończyć książkę i coś wymyślić. Wybór padł na (uwaga SPOILER) wielką, inteligentną, złą, przerażającą...czarną maź...Genialne! Od tego momentu jestem fanem horrorów klasy B, a po obejrzeniu ekranizacji "Odwiecznego wroga" także Bena Afflecka (wszak to jego najlepsza rola):




Wielki marsz
Autor:  Richard Bachman (Stephen King)




Skoro był  Dean Koonz to nietaktem byłby brak w zestawieniu Stephena Kinga. Książka o setce nastolatków, która bierze udział w corocznych zawodach w chodzeniu, była moim pierwszym z nim spotkaniem. Właściwie nie wiem dlaczego "Wielki marsz" znalazł się w tym zestawieniu. Po prostu co jakiś czas przypominam sobie tą lekturę co jest dowodem na to, że na trwałe wryła mi się w pamięć.

Quo Vadis
Autor: Henryk Sienkiewicz




Książka, po którą sięgnąłem "bo musiałem".  Rzymskie orgie, palenie chrześcijan, igrzyska w Koloseum ku mojemu zdziwieniu na tyle mnie wciągnęły, że dzieło Pana Henryka przeczytałem w rekordowym wtedy dla mnie tempie kilku dni.  Mimo, że niechęć do czytania lektur szkolnych nie minęła, to przez jakiś czas "Quo vadis" była moją ulubioną książką. Dlatego jeśli jesteś młody (ew stary, ale kilka razy nie zdałeś) i nie czytasz lektur szkolnych "dla zasady" uważaj, bo czasem warto posłuchać pani od polskiego.


Transgresja i kultura
Autor: Józef Kozielecki




Po skończeniu Liceum i zdaniu matury nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Zastanawiałem czy od razu zaciągnąć się do Legii Cudzoziemskiej, czy może najpierw doświadczyć rozkoszy studiowania. Wybrałem to drugie, choć jeszcze nie za bardzo wiedziałem czego chcę się uczyć. Jako, że kolega zdawał na socjologię, postanowiłem zdawać i ja. Lekturą, z której pisało się część egzaminu była właśnie pozycja Pana Józefa. Chyba żadnej książki nie przeczytałem tyle razy co właśnie "transgresję i kulturę". Egzamin zdałem, choć na szczęście w ostatniej chwili rozmyśliłem się i zrezygnowałem ze studiowania socjologii. Całe szczęście, światowa socjologia bynajmniej na tym nie straciła. Książka zalega i straszy na mojej półce do dziś.

PS1

O krasnoludkach i sierotce Marysi
Autor: Maria Konopnicka




Książka znalazła się poza zestawieniem, bo jej nie przeczytałem. Pierwszą "pałę" w szkolę dostałem właśnie za "Koszałka Opałka", a dokładnie za jego nieprzeczytanie. To traumatyczne przeżycie wyryło trwały uraz w moim dziecięcym mózgu i pałałem przez długi czas niechęcią do lektur szkolnych, krasnoludków i niewinnie wyglądających sierotek.

PS2

Osoby, którym pożyczyłem jakieś książki proszone są o ich oddanie.



I tradycyjnie piosenka na koniec:

3 komentarze:

  1. "nawet najbardziej niedostępna księżniczka na widok naszego obnażonego miecza omdleje nam ramionach" haha :) esencja menklawy :) Też czytałem Conana, chociaż tego było tyyyyle że nie pamiętam którego :)

    Odwieczny wróg też był zajebisty. Musiało być parę wydań bo miałem inną okładkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie wywołałem jakiś niezdrowych skojarzeń tym spostrzeżeniem. Pisząc obnażony miecz, zawsze mam na myśli kawał twardej, naoliwionej, błyszczącej... stali wyjętej z pochwy. Cieszę się, że nie tylko ja znam "Odwiecznego wroga". Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Sama okładka ksiażki Koontza też mnie początkowo przerażała :) ale mimo to bardzo fajna książka :)

    OdpowiedzUsuń