Wyobraź sobie Mój Drogi Czytelniku,
że za chwilę wyjdziesz na ring. Nie po by zapowiedzieć walkę,
albo przejść się po nim w bikini z numerkiem nadchodzącej rundy.
Staniesz na ubitej ziemi by skrzyżować z rękawice, nogi, miecze,
czy cokolwiek innego ze swoim odwiecznym przeciwnikiem. Stoisz w
szatni, Twoje muskuły lśnią, fanki piszczą, a stary trener coś
zbyt namiętnie masuje Ci kark. Jesteś gotowy, za chwilę zgaśnie
światło i usłyszysz znana Ci piosenkę. No właśnie każdy
wojownik wybiera przed starciem utwór „na wejście”. Jest on
bardzo ważny i może przesądzić o wyniku starcia.
Ma za zadanie:
-nadać Twojemu wejściu odpowiedni
klimat
-dodać Ci pewności siebie
-przestraszyć przeciwnika
-przybliżyć Twoją sylwetkę
publiczności
Jak widać warto dobrze zastanowić się
nad jego wyborem. Poniżej przedstawiłem listę 10-u piosenek, które
moim zdaniem świetnie nadałyby się do tego celu. Oczywiście co
zawodnik to inna piosenka, więc każdy z Was powinien przygotować
swoją listę. Nie wiadomo kiedy wybije nasza godzina by stanąć na
ringu.Wszak jak śpiewał raper:
Raz na wolce
A raz w klatce
Walcz walcz walcz!!!
Ty walczysz ja walcze, ja walcze
Raz na wolce
A raz w klatce
Walcz walcz walcz!!!
Ty walczysz ja walcze ja walcze
Raz na wolce a raz klatce
A raz w klatce
Walcz walcz walcz!!!
Ty walczysz ja walcze, ja walcze
Raz na wolce
A raz w klatce
Walcz walcz walcz!!!
Ty walczysz ja walcze ja walcze
Raz na wolce a raz klatce
Czy
może być coś lepszego niż legenda power metalu? Chóralny śpiew
umięśnionych, ubranych w skórzane uniformy muzyków na pewno doda
sił do walki. Do tego mocny, wyraźny rytm i padające co chwilę
słowo „fight” ,czy „warrior”. Wszystko w sosie z braterstwa,
stali i epickich bitew. To musi zadziałać.
PS
wszystko to nie jest ani trochę gejowe. ANI TROCHĘ!!!
Piosenka wymarzona do wyjścia na ring.
Jest napięcie, rytm, nagła eksplozja dźwięków i tempa. Wszystko
w lekko orientalnym sosie. Przeciwnik już robi w majty. Oczywiście
wchodzisz w oparach mgły i asyście wijących się półnagich
niewiast.
3.Two Steps from Hell-Heart of Courage
Jeśli w pojedynku to ty jesteś tym
dobrym i nikt na Ciebie nie stawia to masz piosenkę idealną. Nie za
mocna, z odpowiednią dawką patosu. Nagle we wszystkich budzi się
wiara i nadzieja w tego młodego pretendenta o rozwianym włosie
(mowa o Tobie Mój drogi czytelniku). Zwycięstwo zależy tylko od
Ciebie!
Czy może być coś
lepszego od dzwonów na wejściu? Może! Dzwony w wykonaniu
Metallici. Przeciwnik z pierwszym ich uderzeniem wie że bestia się
obudziła! Trzeba coś dodawać? Wkładaj swój czarny uniform i leć
wgnieść w ziemię tamtego frajera!
Nie rozumiesz co robi tutaj ta
piosenka? Już tłumaczę. To zagrywka psychologiczna. Przeciwnik
albo Cię zlekceważy (na swoje nieszczęście), albo uzna że mu się
podobasz. Będzie unikał klinczu (w obawie, że zaczniesz całować
go po szyi) i strasznie się pospina. Ty to wykorzystasz i zrobisz mu
z dupy jesień średniowiecza!
6.
Jeśli szukasz wejścia z „przytupem”
dobrze trafiłeś. Wejdziesz na ring niczym średniowieczne tornado
przy dźwiękach tej piosenki. Jesteś niczym zastęp dzikich
berserków! Zasady fair play są dla mięczaków! Z ringu zejdzie
tylko jeden. TY!
Jesteś „zaprogramowany” by
zwyciężać! Niczym mistrz Morihei Ueshiba znasz wynik
starcia zanim do niego w ogóle dojdzie. Twoje ciosy są szybkie i
nieuchwytne jak prototypowy śmigłowiec. Wlatujesz na ring i
namierzasz cel. Seek and Destroy!
Ten motyw muzyczny to coś dla
prawdziwych twardzieli. Jeśli ciosy przeciwnika (nawet śmiertelne)
nie robią na Tobie wrażenia motyw z kultowego filmu o robocie
świetnie Cię zapowie. Smyczki, fanfary i jasne światło odbijające
się od Twojej zbroi (ew naoliwionego ciała) dodadzą Ci splendoru.
Coś
dla wielbicieli spaghetti. Twoje wejście jest długie i
majestatyczne. Obfituje w statyczne ujęcia i zbliżenia na twarz.
Kępki trawy przewalają się przez ring Ze swoim przeciwnikiem
mierzycie się wzrokiem nawet wtedy gdy sędzia dał znak do walki.
O wyniku starcia decyduje jeden cios.
PS
Oczywiście na ring wjeżdżasz konno.
Jeśli masz swoje typy pisz. Może kiedyś nasze piosenki zagrają na jednym ringu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz